UMÓW SIĘ

a woman with a veil over her head
04 maja 2025

Prokrastynacja i wypalenie zawodowe – błędne koło, z którego możesz się wyrwać

 

 

Znasz to?

 

Masz zrobić jedną, prostą ważną rzecz. Ale najpierw scroll, pranie, jogurt z chia. Potem... jeszcze tylko pięć minut. Jeszcze jedno okrążenie myśli.

Nie dlatego, że ci się nie chce. Dlatego, że już nie możesz.

 

Bo wypalenie nie przychodzi z fajerwerkami. Ono się wkrada. Powoli i niepostrzeżenie. Jak błąd w kodzie, którego nie widać – ale wszystko się wiesza.

Ty się wieszasz.

A potem przychodzi ona – prokrastynacja. Nie jako leniwa siostra sukcesu, ale jako jedyny sposób, żeby jeszcze chwilę nie czuć - winy, zmęczenia.

Nie czuć... siebie.

 

I zanim się zorientujesz – stoisz w środku błędnego koła, które nakręcasz własnymi rękami.

Paradoks, prawda?

 

Chcesz się z niego wyrwać?

To najpierw spójrz, gdzie jesteś. Bez filtra. Bez udawania. Bez „jest okej”.

 

Bo może nie jest. I właśnie od tego zaczniemy.

 

 

1.Prokrastynacja i wypalenie – czym są i jak się łączą?

 

To jest ten moment. Masz coś zrobić – i nie robisz.

Patrzysz na zadanie, jakby było kluczem do świata, którego już nie chcesz otwierać. Nie dlatego, że nie potrafisz. Tylko dlatego, że nie masz siły wziąć go do ręki.

 

To nie lenistwo.

To prokrastynacja – wyrafinowana forma auto-sabotażu.

Odkładanie rzeczy na później, nawet gdy dobrze wiesz, że to „później” będzie boleć bardziej.

 

Ale mówisz sobie: „Zrobię to jutro.”I to jutro znów boli.

 

A teraz druga warstwa.

Wypalenie.

 

Nie krzyczy. Nie wali w drzwi.

Po prostu pewnego dnia budzisz się i wszystko jest cięższe. Każde spotkanie. Każda wiadomość. Nawet własne imię.

Wypalenie to nie tylko zmęczenie. To emocjonalna pustynia.Suchość w głowie. Pęknięcie w sercu. Utrata sensu, który kiedyś był tak oczywisty, jak poranna kawa.

 

Masz za dużo na głowie, więc odkładasz. Odkładasz i czujesz winę. Wina napędza stres.  A stres wypala.

Koło się zamyka.

 

I nie ma wyjścia – dopóki nie zobaczysz, że je sama kręcisz.

 

Ale spokojnie. To nie jest miejsce gdzie usłyszysz kolejny raz „musisz się bardziej postarać”.

 

Jesteś tu po zrozumienie. I drogę. I to właśnie teraz zaczynamy ją rysować.

 

 

2.Czy ktoś to zbadał?

 

Myślisz, że to tylko Twój problem? Że inni dają radę? Nie dają.

 

Statystyki są cichsze niż krzyk w poduszkę – ale mówią wszystko. 

 

*

Badania Gervaisa (2022) mówią wprost: odkładanie zadań to nie tylko złe nawyki, to wstęp do wyczerpania. Im dłużej uciekasz, tym bardziej cię to dogania.

Zmęczenie nie pojawia się znienacka – ono się buduje, cegła po cegle. Z każdą listą zadań, której nie otworzyłaś.

*

Klassen (2019) pokazuje coś, co już czujesz pod skórą: Jeśli wierzysz, że dasz radę – rzadziej uciekasz.

Bo wiara w siebie to nie coachingowy frazes.To konkretna tarcza. Chroni przed wypaleniem, bo nie bierzesz wszystkiego do siebie. Bo nie musisz udowadniać, że zasługujesz na przerwę.

*

Lęk. Frustracja. Wina. To nie są pasażerowie. To kierowcy, którzy wybierają dla Ciebie drogę.

To one prowadzą cię na spotkania, których nie chcesz. Do zadań, których nie kończysz.Badania (Frontiers in Public Health, 2022) pokazują: te emocje łączą prokrastynację z wypaleniem.Nie radzisz sobie z nimi? Za to one radzą sobie z Tobą.

*

Nie tylko prokrastynacja wypala. Wypalenie też powoduje odkładanie spraw na później.

Badania Indrawati (2022) są jak lustro: im bardziej jesteś wyczerpany, tym trudniej zacząć.

To nie brak motywacji. To brak dostępu do siebie.

*

Badanie nauczycieli w Polsce (2023): Wysoki stres + perfekcjonizm = bomba z opóźnionym zapłonem.

Z zewnątrz - wszystko dopięte. W środku - chaos i odruch ucieczki.

Bo kiedy wszystko „musi być idealne”, nic nie jest wystarczająco dobre, żeby zacząć.

 

 

Widzisz już, że to nie przypadek?

To mechanizm i to udowodniony naukowo. Psychologicznie złożony i ludzko bolesny.

 

Ale każdy mechanizm można zatrzymać. I właśnie do tego przechodzimy.

 

 

3.Jak przerwać błędne koło? Rola podświadomości

 

Chcesz zmiany?

Zacznij mówić do swojej głowy w języku, który rozumie – ciszą, skupieniem na sobie, obrazem, emocją.

Zejdź pod powierzchnię. Tam, gdzie naprawdę wszystko się zaczyna.

 

Podświadomość to nie wymysł odurzonych szamanów.

Kiedy uzyskasz do niej dostęp, to będzie jak spotkanie z własnym oprogramowaniem.

Bez ściemy. Bez presji. Bez instagramowego guru, który krzyczy z rolki „ogarnij się!”.

 

*

Twoje „nie dam rady” nie pojawiło się wczoraj.

To echo – z dzieciństwa, z porażek, z porównań. Podświadomość to miejsce, gdzie możesz je złapać za rękę i powiedzieć: „dziękuję, starczy”.

Bo samoskuteczność to nie slogan. To mięsień.

I można go trenować. W skupieniu. W transie. W zaufaniu.

*

Stres to nie wróg.

Ale długotrwały stres? To jakby codziennie karmić serce adrenalinką.

W hipnoterapii uczysz się pauzy. Uczysz się oddychać zanim wybuchniesz.

Wizualizujesz sukces nie po to, żeby było miło – tylko po to, żeby mózg przestał bać się działania.

Kotwiczenie? To jak emocjonalny skrót klawiszowy. Klik – i jesteś w stanie, w którym możesz więcej.

*

Nie jesteś leniwa. Jesteś odłączona. Od siebie, od sensu, od celu.

Praca z podświadomością to jak restart systemu – resetujesz nie tylko nawyki, ale i to, co je napędza.

Podświadome wzorce. Lęki. Błędne lojalności.

I nagle robisz coś nie dlatego, że „musisz” – tylko dlatego, że „chcesz”.

*

Nie jesteś robotem.

Twoja energia nie jest nieskończona, ale można się nauczyć o nią dbać.

Nauczyć odpoczywać – naprawdę. Nie scrollując. Nie z serialem w tle.

Zrozumieć, co jest priorytetem, a co tylko hałasem.

Ułożyć życie tak, żebyś przestała być jego niewolnikiem, a stała się projektantem.

 

 

To nie jest terapia, która trwa latami.

To głęboki proces, który przywraca Cię do siebie.

Bez naprawiania. Z ciekawością. Z czułością.

 

Gotowa? Bo Twoja podświadomość czeka i jak małe dziecko już przebiera w miejscu nóżkami.

 

 

4.Praktyczne wskazówki

 

Masz ciało. Masz mózg. Masz emocje. To wszystko nie są przeszkody, tylko narzędzia, w które wyposażyła Cię natura.

Ale nikt Ci nie dał instrukcji obsługi. Więc sama szukasz. Czytasz. A teraz – sprawdzasz.

 

Tu nie będzie rewolucji, będzie ewolucja.

Krok po kroku. Tak, żebyś nie tylko ruszyła – ale żebyś nie wypadła na pierwszym zakręcie.

 

*

Nie musisz wejść na Everest w klapkach. Zacznij od ścieżki pod domem.

Czy to zadanie, które paraliżuje? To często tylko złudzenie wielkości.

Rozbij je. Zrób pierwszy krok. Daj sobie punkt za ruch, nie za perfekcję.

*

Sen to nie nagroda. To fundament.

Jeśli jedziesz na rezerwie i zapijasz wypalenie kawą – to nie ambicja, to autoagresja.

Zrób nic. Tak, nic. Zrób to świadomie. Zrób to z miłością. Zrób to dla siebie.

*

Nie czekaj, aż poczujesz się gotowa.

Zacznij, żeby poczuć się gotowa. Nastrój czy chęć do robienia czegoś często pojawia się, kiedy zaczniesz.

Twoje kompetencje to nie tylko dyplomy – to sposób, w jaki wracasz po porażkach.

Mów do siebie, jak do przyjaciela.

Albo przynajmniej – przestań mówić jak do wroga.

*

Oddychaj tak, jakby życie Cię jeszcze nie zawiodło.

Zatrzymaj się w środku dnia, żeby sprawdzić: „czy ja w ogóle jestem?” To nie „ezoteryka”. To biologia. Uważność.

Układ nerwowy, który czuje się bezpieczny – zaczyna działać. Działać – nie uciekać.

*

Czasem to nie kwestia „chcieć”. Tylko „móc”.

A żeby móc, trzeba odpiąć to, co ciągnie Cię wstecz.

Hipnoterapia to nie droga na skróty. To droga do siebie. Z przewodnikiem, który wie, gdzie kończy się umysł, a zaczyna decyzja.

Rozważ wsparcie w pracy z nawykami i przekonaniami.

 

 

Jak tam? Masz dość?

Czy właśnie zaczynasz?

 

Bo wiesz…

Z tego błędnego koła nie wyskoczysz siłą. Wychodzisz z niego świadomością i spokojem.

 

Krok. Oddech. Czułość.

I jeszcze jeden krok.

 

 

 

Zamknij oczy. Albo je zostaw otwarte — niech pieką. To też język ciała.

 

Przeszłaś przez zawiły labirynt, a nie pachnący różami ogródek.

To była konfrontacja. Z tobą. Z tym, co Cię zjada od środka, a nazywasz „zmęczeniem materiału”.

Z tym, co odkładasz, a woła o ruch. Z tym, co udajesz, że nie boli — a jednak boli.

 

Prokrastynacja i wypalenie?

Nie są objawami Twojej słabości. Są sygnałami twojego systemu, że coś wymaga resetu. Przestrojenia. Wysłuchania.

 

I teraz wiesz: to nie kwestia siły woli. To kwestia oporu. Narracji. Przekonań.

To, co Cię trzyma w miejscu, nie zawsze jest lenistwem.

Czasem to mechanizm obronny. Czasem — trauma w przebraniu racjonalności.

 

Ale wiesz też, że można inaczej.

 

Z narzędziami. Z praktyką. Z czułością do siebie.

Z hipnoterapią, która nie zmienia Cię w kogoś innego — tylko pozwala wrócić do siebie. Do miejsca, w którym „mogę” nie jest wyrokiem. Tylko wyborem.

 

 

Więc co teraz?

 

Albo wrócisz do starego cyklu. Albo — i tu robi się ciekawie — zaczniesz nowy.

 

Masz kompas. Masz drogę. Masz otwarte drzwi.

 

A jeśli jeszcze nie masz siły iść — po prostu nie uciekaj.

 

Wystarczy zostać.

Z tym tekstem.

Z tym momentem.

Z sobą.

 

I to już jest początek.

 

 

Z serdecznością

Magda Wojcieszuk

 

 

 

 

Może Cię zainteresować:

Czerwona flaga wypalenia zawodowego

Czy Twoje przekonania wpływają na Twój sukces?

 

 

 

 

 

© Magda Wojcieszuk     |     Polityka prywatności     |     Regulamin